Tuż przed przerwą świąteczną (21 grudnia) sprawdzona już w edukacyjnych wyjazdach grupa wybrała się w niesamowitą podróż w czasie. Tym razem celem wyprawy była przeszłość dwóch historycznych dzielnic Katowic: Giszowca i Nikiszowca. Dodatkowo na całość tematyki spojrzano z arcyciekawej perspektywy artystycznych dokonań Ewalda Gawlika, który rzeczywistość poznawanych przez nas miejsc ukazał na swoich obrazach.
Wyprawę rozpoczęliśmy od wędrówki po zabytkowych miejscach Giszowca: po parku, rynku oraz izbie pamięci poświęconej twórczości Gawlika. Mroźna aura nie zmogła ani nas, ani naszego przewodnika – Pana Grzegorza Chudego – który z wielką pasją opowiadał o życiu górników w Gieschewaldzie. Z kolei w Gawlikówce mogliśmy na własne oczy zobaczyć, jak to codzienne funkcjonowanie wyglądało. Malarz z dbałością o najmniejsze szczegóły przedstawił sceny, które kiedyś były czymś zwykłym, a dziś są obiektem zainteresowań pasjonatów lokalnej historii.
Następnym przystankiem był Nikiszowiec – jakże inny niż przed chwilą zwiedzane miasto – ogród. Co ciekawe, rzędy zbudowanych z czerwonej cegły budynków nie przytłaczały, lecz wprowadzały atmosferę zwartości, solidności, a więc bezpieczeństwa. Szczególnie ciekawa była wizyta w dawnej maglowni. Tam można było zobaczyć wystrój typowego śląskiego mieszkania, a także przekonać się, jak czasochłonną sztuką było na początku XX wieku zrobienie prania. Po raz kolejny do głosu doszedł swoisty geniusz żyjących wówczas ludzi, którzy na miarę możliwości technologicznych potrafili wprowadzać praktyczne ułatwienia. Najcenniejsze jednak było to, że w przeciwieństwie do współczesności te wynalazki nie ograniczały kontaktów międzyludzkich. Wręcz przeciwnie – spotkanie przy maglu było doskonałą okazją do rozmów właściwie o wszystkim. Pan Grzegorz wielokrotnie podkreślił ten fakt, zwracając również uwagę na niebagatelną rolę tradycji w życiu tamtych ludzi.
Była to bardzo pouczająca wycieczka. Teraz już wiemy znacznie więcej o naszej małej ojczyźnie. Pozostaje tylko nadzieja, że to nie ostatnia tego typu wyprawa. Śląsk bowiem ma jeszcze wiele do zaoferowania pasjonatom takim jak gimnazjaliści z „18”.